piątek, 7 maja 2010

Dla odmiany :c)

Makrama była pierwszym moim hobby.Wiązać sznurki zaczęłam uczyć się jeszcze w podstawówce,gdy wpadła mi w ręce książka pani Jadwigi Turskiej.Nie wiem skąd u nas się wzięła?Prawdopodobnie mój starszy brat uczył się tej techniki na tzw.ZPT,czyli Zajęciach Praktyczno-Technicznych.Potem znalazłam wypleciony przez niego wieszak na kwiaty.Chciałam spróbować swoich sił.W skarbach mamy szukałam sznurków i znalazłam delikatną lasetę.Zaplątałam się w nią tak,że odechciało mi się nauki makramy na parę lat.Coś jednak miała w sobie,że sięgnęłam po nią znowu.Jest dla mnie jak tort na urodziny.Delikates,który smakuje raz do roku.
Chociaż... ostatnio bardzo mnie pociąga biżuteria wyplatana z satynowego sznurka z dodatkiem koralików i kamieni naturalnych... prawdopodobnie częściej będę sięgać po tego "torta",tak dla odmiany ;c)