Najpierw było wyplatanie długich sznurków węzłami płaskimi i spiralnymi.Jeden z nich splotłam z miedzianym w środku drucikiem i skręciłam w sprężynkę,żeby oryginalniej było:).Potem obszywanie wyplecionej taśmy koralikami i uformowanie róży,następnie wyplatanie "wałeczkami" listków,oprawienie kaboszonu w kształcie kryształowej róży i drewnianego koralika,zrobienie kilku peyotowych tubek dla dodania miedzianego blasku:) a następnie wyplecenie gałązek,w miejscach,gdzie czegoś mi brakowało:).Na koniec układanie i zszywanie w jedną całość.Zapięcie typu toggle,chociaż nie wiem po co,bo jest taki duży,że swobodnie wchodzi przez głowę:)
Naszyjnik upleciony ze sznurków poliamidowych,odpornych na wilgoć i zrywanie,koralików Jablonex i Miyuki oraz perełek Swarovskiego ,w ciepłej tonacji jesiennej (^_^)
Zachwycający! Dla mnie niewyobrażalne, że można coś tak pięknego i misternego stworzyć. Chylę czoła przed Twoim Talentem.
OdpowiedzUsuńSUPER!!!!!!!!!!!PIĘKNY !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM SERDECZNIE
Wspaniały ten "Pocałunek" ,wspaniały!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCUUUDOWNY!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje makramowe naszyjniki, to prawdziwe dzieła...a ten jest wyjątkowo piękny i pomysłowy...te druciki, spiralki, listeczki...pod ogromnym wrażeniem jestem :)
Pozdrawiam serdecznie
Śliczny!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za cierpliwość.
Pzdr
kolejne cudo! robi wrazenie ;)
OdpowiedzUsuńWao, incredible beadwork!!
OdpowiedzUsuńMagnifique!!
Po prostu uczta dla oczu,chyba się powtarzam,ale inaczej nie da się tego opisać.
OdpowiedzUsuńpredivan komad nakota:))))...
OdpowiedzUsuńpozdrav iz hrvatske:)...
M......
jezzzzu!rzuca na kolana!!!
OdpowiedzUsuńprzeepięknyyyyy :)
Dzięki za tak budujące komentarze (*_*)
OdpowiedzUsuńkurde jakie cudo, dla konesera
OdpowiedzUsuńZ całym poważaniem podziwiam tego typu prace. Dużo tego typu naszyjników widziałam we Lwowie. Nawet tam kupiłam grubą księgę instruktażową. Mam cierpliwość , ale chyba za słabą.Książkę sprzedałam:)Chylę czoła autorce tych arcydzieł i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFree-soul,w makramie cierpliwość potrzebna jest tylko na początku.Potem jak opanuje się podstawowe sploty i długie sznurki praca staje się przyjemnością,a najfajniejsze jest to,że można puścić tu sobie wodze fantazji i patrzeć jaki wyjdzie efekt końcowy:)Tak jest przynajmniej w moim przypadku.Naszyjniki moje przeważnie są asymetryczne,bo często drugiej strony nie umiem już tak samo zrobić:D
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i słowa uznania.Pozdrawiam:)
Arkadio, jestem w totalnym szoku, w tak wielkim tempie zrobiłaś gigantyczne postępy. Przypadkiem trafiłam na ten blog... zastanawiałam się nawet gdzie przepadłaś??? A Ty dosłownie zostałaś wchłonięta przez masy koralików:)))Niesamowite.. słów braknie... wrócę jak mnie odblokuje...
OdpowiedzUsuńA właśnie, nie mogłam wejść na Twój blog, który mam w ulubionych:(
Jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuń